U mnie ostatnio jest bardzo remontowo, przez co nie mam czasu, żęby pojawić się na blogu, ale zawsze jak złapię chwilkę to do was wracam, i dziękuję tym którzy mnie nie opuszczają i mimo moich nieobecności zaglądają na bloga.
Tak jak pisałam w ostatnim poście, żeby nie było ciągle włosowo dzisiaj post balsamowy :)
Balsamik z firmy Pat&Rub, co powiem na początek hmm... drogi przyjemniaczek :P. Moim zdaniem balsamik nie należy do najtańszych, jego cena to około 54zł za balsam do ciała o pojemności 200ml kiedy to dobre balsamy o tej samej pojemności możemy kupić za 20 maksymalnie 30 zł. Jednak bardzo trudno jest znaleźć balsam który jednocześnie pielęgnuje i obłędne pachnie nie nudząc mnie zbyt szybko swoim zapachem. Jestem straszliwym zapachowcem. Uwielbiam zapachy orzeszkowe, karmelowe, wszystkie z typu cięższych i otulających, ale ciężko jest mi znaleźć coś co na prawdę przez długi czas mi odpowiada. Ten balsam widziałam na jakimś vlogu, dziewczyna bardzo go zachwalała (ma podobnego nosa :P). Stwierdziłam że raz można wypróbować coś nowego i droższego. Poszperałam po internecie wersję z pompką. Zakupiłam go hmm chyba w połowie sierpnia, mam jeszcze troszkę do tej pory.
Jego zapach bardzo przypadł mi do gustu jest to typowy zapach karmelu przełamany nutką cytryny bardzo miły<3. Otulałam się nim calusieńką jesień, stosowałam nawet zamiast perfum ponieważ zapach był dość mocny i utrzymywał się sporo czasu, na piżamce można było czuć jego zapach nawet następnego wieczora. Zapach jest niezwykle ciepły i tak jak to napisano na opakowaniu otulający. Co jest bardzo pocieszające za dość wysoką cenę otrzymałam kremik który jest w istocie bardzo naturalny i co mnie baaaaardzo cieszy nie ma w nim grama parafiny której szczerze w balsamach nie lubię.
Poniżęj sklad trochę niewyraźny niestety.
Oraz opis producenta. Do prawdy nie wiem co się z tymi zdjęciami podziało... więc przepraszam za ich jakość ale nie mam już nic innego...

A teraz kilka słów o opakowaniu i działaniu. Działanie oceniam na bardzo dobre, pięknie nawilża ciało, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Nie lepi się i nie brudzi ubrań. Pozostawia po sobie długo piękny zapach, co może kolidować z zapachem naszych perfum. Nawilży nawet bardzo suchą skórę. Konsystencja zwykłego lekkiego balsamu, lekko i łatwo się rozprowadza. Kolor balsamu jest delikatnie muśnięty karmelem :). No i opakowanie, bardzo solidne. Nic nie pęka , nie psuje się nawet naklejki się nie obdzierają ani nie wycierają. Buteleczka jest trochę duża i zajmuje sporo miejsca, ale jest bardzo wygodna przy aplikowaniu produktu. Na końcu znajduje się pompka która dozuje odpowiednią ilość produktu, przez co produkt jest wydajny. I co jest ogromnym plusem wypycha produkt w całości od dołu do góry pozostawiając czyste opakowanie, a my mamy satysfakcje 100% zużycia produktu. Szkoda tylko że opakowanie jest jednorazowe, ale coś za coś.
Nie jest to tani zakup, ale na pewno opłacalny. Myślę że w przyszłości znowu to cudeńko pojawi się na mojej półce, ale to dopiero jak bedę miała większą ilość gotówki do wydania :p.
Mam masełko z tej serii - cudeńko :) Uwielbiam ten zapach.
OdpowiedzUsuńJa tez go uwielbiam i mogłabym o tym zapachu tak godzinami pisać :)
UsuńJeśli faktycznie działa i jest wydajny, to chcę! Ale... ta cena... :o zapomnę, zanim się dorobię :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam kosmetyki, które ładnie pachną :)
OdpowiedzUsuń