Dawno już zapomniałam że w swoich zbiorach kosmetycznych miałam jeszcze resztkę szamponu Alterra Koffein. Wykończyłam go i mogę go w końcu zrecenzować i wyrzucić opakowanie.
Opis producenta :
Każde włosy zasługują na indywidualną
pielęgnację. Do produkcji szamponu kofeinowego Alterra zastosowaliśmy
specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości - wartościowa kompozycja
substancji czynnych z prowitaminą B5 i biotyną pielęgnuje i wzmacnia
włosy, które stają się sprężyste i piękne. Pobudzające kofeina i nasiona
guarany zapewniają dodatkową dawkę witalności i gęstości - od nasady aż
po same końce. Włosy sprawiają wrażenie wyraźnie bardziej wytrzymałych.
Gwarantowane cechy produktu:
- nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących,
- bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych,
- łagodne związki powierzchniowo czynne i substancje aktywnie myjące z surowców roślinnych,
- dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie,
- produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego.
Szampon można kupić w drogeriach Rossman za okł 9/10 zł za 200ml, czasem można dostać go w promocji za jakieś 6zł. Kupiłam go licząc skrycie na to, że trochę zmniejszy moje sezonowe wypadanie ( kupiłam go zimą ). Oczywiście jak pewnie się domyślacie niewiele zdziałał.
Szampon jak to szampon powinien myć i takie zadanie właśnie spełnił. Był delikatny dla mojej skóry nie podrażnił mnie oraz nie powodował wzmożonego świądu. Bez problemu domywał oleje. Szampon zamknięty jest w plastikowej buteleczce zamykanej na klik, z którego można z łatwością wydobyć cały produkt.
Przejdźmy do zapachu i wydajności. Myję włosy co 3/4 dni, a więc szampon starczył mi na około 1,5 miesiąca. Jeżeli ktoś myje włosy z większą częstotliwością szampon starczy pewnie na miesiąc. Jeżeli chodzi o zapach, nie jest on jakiś nieprzyjemny ale nie jest też jakiś bardzo przyjemny. Kojarzy mi się trochę z zapachem jakiegoś płynu do naczyń. Mnie zapach nie przypadł specjalnie do gustu.
Skład: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Glycerin, Lauryl Glucoside,
Cocamidopropyl Betaine, Lauryol Sarcosine, Caffeine, Xanthan Gum,
Hydoxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Glucose Glutamate,
Alcohol, Coffea Arabica Bean Extract*, Panthenyl Ethyl Ether, Pnthenol,
Paullinia Cupana Extract, Biotin, Parfum, Limonene, Linalool.
Szampon spełnił swoje działanie myjące, natomiast wypadania nie zatrzymał ale nie powodował też wzmożonego wypadania co jest niewątpliwie plusem.
Czy warto go kupić? Myślę że są lepsze za tą cenę. Nie jest on jednak zły, zadanie myjące spełnia w 100% ale na zmniejszone wypadanie nie ma co liczyć.
A poniżej zdjęcie mojego nowego olejku Mahabhringaraj:) Którego używam od połowy lipca i już mi się spodobał, nakładam go przed każdym myciem na noc. Jak tylko go wykończę napisze wam recenzję :)
szamponu nie uzywalam ale ciekawi mnie ten olejek:)
OdpowiedzUsuńNiedługo będę mogła go zrecenzować przynajmniej częściowo :)
UsuńSzampony Alterry są dla mnie cudne. Jedyne, w których nie widzę żadnych minusow:)
OdpowiedzUsuńDla mnie minusem jest cena jedynie :)
UsuńMahabhringaraj ma kosmiczną nazwę :) Ja nie wiem jakim cudem ale szamponów z Alterry jeszcze nie miałam. Będę to musiała nadrobić :)
OdpowiedzUsuńTak też mi się z niej śmiać chce :)
UsuńPróbuj próbuj :)
Jestem ciekawa tego olejku :) Szamponu nie mialam, zdecydowanie wolalam wersje granat aloes :)
OdpowiedzUsuńNapiszę o nim :) A z szamponów Alterry miałam tylko ten a wersję z granatem i aloesem lubię ale odżywkę :)
UsuńNiedawno go zużyłam i był OK, ale bez szału. Ponownie raczej nie kupię
OdpowiedzUsuńJa jego zakup raczej też sobie daruję, znalazłam już lepsze działające kojąco na mój skalp :)
UsuńMiałam akurat ta wersje i bardzo go lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńO a jednak ktoś polubił :)
UsuńOlejek bym wypróbowała ;]
OdpowiedzUsuń