Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Szampony Catzy pomocne w walce z LZS ?

Kochani z gory was przepraszam za brak polskich znakow. Moj komputer ma jakis mam nadzieje tylko chwilowy problem i nie moge zainstalowac na nim polskiego jezyka i przez to nie mam polskich znakow niestety :/  Jakis czas temu dzieki uprzejmosci Pani Izaebli otrzymalam do testowania dwa szampony firmy Catzy. Prawde mowiac kiedys zastanawialam sie nad ich kupnem ale moja skora od dluzszego czasu zle reaguje na szampony z sls i zwyczajnie zrezygnowalam z zakupu. Nadazyla sie jednak okazja zeby je przetestowac za co bardzo serdecznie dziekuje Pani Izabeli. Szampony przyszly do mnie zapakowane w karton w zielono-czrwonym kolorze  adekwatnie do kolorow szamponow firmy Catzy. Oba szampony sa produktami przeznaczonymi do wlosow z lupiezem, zielony z dodatkiem ziol na lupiez lojotokowy, czerwony natomiast (moim zdaniem nieco delikatniejszy) do zwyklego lupiezu. Waznym skladnikiem kazdego z szamponow jest pirytonianem cynku. Ja juz kiedys probowalam produktu z cynkiem i bylam ba

Mydełka do włosów Sesa i Shikakai.

Ostatnio czytając jeden z moich ulubionych blogów, i post o mydełku do włosów Shikakai przypomniałam sobie, że już od chyba roku czekają u mnie w pokoju opakowania po mydełku Shikakai i Sesa (oraz ostatki mydełka sesa). Kiedy zachomikowywałam te opakowania, zastanawiałam się nad stworzeniem bloga i pierwszymi recenzjami, które miały dotyczyć mydełek. Niestety nie zrobiłam im zdjęć, więc przedstawię wam zdjęcia które mam, a do zdjęcia mydełka Shikakai odeślę was na innego bloga :)

Oba mydełka zakupiłam przez internet i posłużyło mi do tego allegro. Oba mieściły się w cenie 5zł dlatego skutecznie mnie skusiły do zakupu, a myśl że są to mydełka indyjskie tym bardziej mnie do niego kusiły.

Mydełko sesa



Opis producenta i skład (bezczelnie skopiowane z wizaża :p)

Bogate w naturalne zioła oraz 6 olejków mydełko Sesa usuwa problemy takie jak łupież, wypadanie włosów, swędzenie skóry głowy. Jest wspaniałym sposobem na odżywienie włosów.
Polecane do stosowania raz w tygodniu. Zrób dużo piany i wmasuj ją w skórę głowy i włosy. Pozostaw na ok godzinę lub dwie i dobrze spłucz. W zależności od rodzaju włosów, po zastosowaniu może być potrzebne umycie delikatnym szamponem.
Mydełko Sesa jest doskonałym uzupełnieniem kuracji olejkiem Sesa.

Skład: Brahmi (Centella Asiatica) 0.15%, Harde (Terminalia Chebula) 0.15%, Amla (Phyllanthus Emblica) 0.10%, Bhringaraj (Eclipta Alba) 0.10%, Billiphal (Aegle Marmelos) 0.10%, Jatamansi ((Nardostachys Jatamansi) 0.10%, Negar Moth (Cyprus Rotundus) 0.10%, Shikakai (Acacia Concinna) 0.2. Non, Edible Oil 1% (Sandal Oil 0.20%, Jaitoon Oil 0.20%, Almond Oil 0.10%, Karanj Oil 0.20%, Neem Oil 0.10%, Alsi Oil 0.20%).

Moja opinia:

Mydełko przychodzi do nas w zwykłym mydlanym opakowaniu z ładną szatą graficzną. Mydełko jest zielone i mieści się na nim duży napis SESA którego niestety nie zobaczycie na zdjęciu bo za późno zostało zrobione :( . Mydło ma zapach podobny do olejku Sesa natomiast zapach olejku chyba bardziej przypadł mi do gustu mimo że ten mydełkowy też nie był zły. Mydełko stosowałam przy każdym lub co drugim myciu przez 4 miesiące, co od razu pokazuje że jest ono wydajne. Mydełko bardzo dobrze oczyszcza włosy pozostawia je wręcz "skrzypiące" co akurat nie jest moim ulubionym efektem. Mydełko pozostawia na włosach delikatny osad, który zostaje zniwelowany po użyciu odżywki d/s. Włosy po użyciu mydła były sypkie i w moim przypadku wymagały użycia dużej ilości odżywki b/s żeby zmniejszyć ich puszystość. Niestety nie przyspieszyło porostu, ani nie zmniejszyło wypadania, no może minimalnie. Po umyciu włosów musiałam użyć odżywki d/s bo inaczej nie rozczesałabym kudełków. Mydełko kupiłam jako uzupełnienie kuracji olejkiem sesa, ale nie zauważyłam żeby za wiele zdziałało. Myślę że mogłabym go kupić ponownie, ale są inne szampony które bardziej mi odpowiadają. No i zapomniałam dodać że słabo się pieniło.


Skład jest długi ale naturalny, znajduje się w nim wiele dobroci, które nie dość że w jakimś stopniu pielęgnują włosy (mimo tego że są zawarte w szamponie) to jeszcze mogą przeciwdziałać wypadaniu włosów oraz wspomóc ich wzrost. Mydełko według zaleceń producenta powinno się trzymać godzinę lub nawet 2 na włosach. Niestety trzymanie mydełka na włosach tyle czasu jest bardzo trudne, ponieważ po kilku minutach zaczyna ściekać z włosów z każdej strony. Mimo kilku prób wytrzymania z mydełkiem na głowie dłużej niż 30 min, poddałam się i trzymałam je max 15-30min jeśli miałam na to czas. Nie wyobrażam sobie chodzić z olejem na głowie kilka godzin, z mydełkiem 2 godziny a później jeszcze 20 min z odżywką. Cały dzień musiałabym siedzieć w domu a nie zawsze mi to odpowiada.


Mydełko Shikakai


Tak samo jak mydło Sesa zamkięte jest w typowo mydełkowym opakowaniu, z ładną szatą graficzną, która mnie osobiście bardziej się podoba niż Sesy. Sposób użytkowania jest taki sam jak w przypadku Sesy i również tak samo jak w poprzednim przypadku mydełko stosowałam przy każdym myciu lub co drugie przez około 4 miesiące. Koszt jakieś 6 zł. No i coś co mnie urzekło, to czerwony kolor mydełka oraz zdjęcia składników naturalnych które faktycznie pojawiają się w składzie. Fajnie wiedzieć jak wyglądają składniki.


Skład:
Sodium Palmate, Sodium Palm Kamelate, Water, Sodium C14-16 Olefin Sulfante, Perfume, Polyquaterium-7, Sodium Chloride, Glycerine, Disodium EDTA, Shikakai (Acacia concinna) Extract, Amla (emblica officinalis) Extract, Bhringraj (Eclipta Alba) extract, Titatnium Dioxide, BHT, Citric Acid, Cl 12150.

Skład trochę gorszy niż mydełka Sesy, ale również zawiera odżywcze subsrancje. Mydełko Shikakai przypadło mi bardziej do gustu. Ma specyficzny, ziołowy zapach który nawet mi odpowiadał, niestety latem czułam go przy każdej kąpieli w jeziorze czy też w domu. Shikakai tak jak i Sesa świetnie myło i doprowadzało moje włosy do "skrzypienia ", no i oczywiście nie obeszło się bez odżywki d/s. Włosy po jego użyciu były błyszczące, sypkie, puszyste, odbite od nasady i pełne objętości nawet po użyciu odżywki b/s czy żelu. Dodatkowo cudownie koiło mój skalp i ograniczyło wypadanie do minimum. Mydełko tak samo słabo się pieniło, ale nie pozostawiało na włosach osadu. Na pewno kupię ponownie, no i mam nadzieję że to zahamowane wypadanie to nie był jednorazowy efekt i przy następnej przygodzie z tym mydełkiem znowy będzie tak fajnie. Póki co testuję inne sposoby na wypadanie i muszę zużyć inne szampony.

Poniważ nie mam zdjęcia mydełka posłużę się innym blogiem zapraszam tutaj. Zobaczycie tutaj zdjęcie mydełka oraz możecie przeczytać o tym jak zupełnie odwrotnie niż a moich włosach zadzaiałało mydełko Shikakai :)

Mydełkiem Shikakai byłam zachwycona, natomiast Sesa nie do końca mi podpasowała, ale dałabym jej jeszcze raz szansę.

Mydełka możecie zakupić tutaj, ja kupowałam od nich na allegro.

Komentarze

  1. Ciekawią mnie te mydełka, nigdy takich nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja polecam wypróbowac tym bardziej ze cena jest zachęcajęca. :)

      Usuń
  2. Kurczę, nigdy nie wpadły mi w oko. Chętnie bym je przetestowała, szczególnie polecane przez Ciebie Shikaki. U mnie olej Sesa się super sprawdza - i do tego uwielbiam ten zapach, więc skoro mydełko pachnie podobnie to może kiedyś się skuszę. A sklep znam - kilka razy już o nim słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie olejek też się bardzo fajnie sprawdzał, ale mydełko już nie było takie fajne :(

      Usuń
  3. ja się boję stosować tego typu specyfików... mój skalp nie lubi indyjskich specyfików..

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy jeszcze nie miałam tych mydełek, choć mam w planach zakupić mydełko Sesa, bo czytałam o nim wiele pozytywnych opinii ;) Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz widzę mydełko do włosów :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty