Wielce osławiony Kallos al Latte dopadł również i mnie :) Już od roku jest na mojej półce z kosmetykami i w zasadzie sięga już dna, zostało mi go na kilka użyć, więc czas najwyższy powiedzieć co o nim myślę :).
Myślę że każda początkująca i już bardziej zaawansowana w działaniach włosomaniaczka w pewnym czasie trafia właśńie na Kalloska Latte. Jest to maska do włosów z proteinami mlecznymi. Naczytałam się kiedyś o nim bardzo dużo i zachciałam go mieć tym bardziej, że litrowe opakowanie kupimy za niecałe 15zł! Jest to super cena patrząc na wydajność i działanie.
Maska zamknięta jest w dużym plastikowym, litrowym słoju z dodatkową folią ochronną pod wieczkiem. Jest jeszcze wersja
275ml, 800ml. Moją pierwszą odżywką z proteinami mlecznymi była odżywka Joanna z apteczki Babuni miód i mleko ( jeszcze o niej nie pisałam, bo już dawno jej u siebie nie miałam :(. Ponieważ zauważyłam że proteiny służą moim włoskom skusiłam się na duże opakowanie Kallosa, i nie żałuję.
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Methosulfate,
Parfum, Phenoxyethanol, Methyldibromo Glutaronitrile,
Hydroxypropyltrimonium Hydrolized Casein, Citric Acid, Hydrolized Milk
Protein, Methylchloroisothiazolinone, Sodium Cocoyl Glutamate,
Methylisothiazolinone.
Opis producenta :
Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem
wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je
delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych
przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację.
Maseczkę używam od ponad roku, kiedy moje włosy są bez życia i nie skręcają się tak jak lubię nakładam Kallosa i wszystko wraca do normy i podbija mi skręt. Maska ma konsystencję rzadkiego budyniu, zapach również jest jakby lekko budyniowy, słodki, chociaż ja bardziej od budyniu wyczuwam w nim maślaną nutę. W tym produkcie bardzo podoba mi się to że można go zastosować na wiele różnych sposobów.
Jak ja używałam produktu:
- maska na 20/30 min
- krem do włosów na noc zamiast oleju
- krem do ciała pod prysznic ( kiedy nie miałam nic innego ( bo np byłam na wyjeździe) i tylko on był pod ręką, nie zdarzało mi się to za często)
- odżywka d/s
- odżywka b/s ( ale musiałam uważać żeby nie przesadzić z ilością, maleńka ilość była idealna)
- krem do golenia nóg
- do mycia włosów
Co ciekawe we wszystkich przypadkach na prawdę się sprawdzała, i nie mogłam na nią narzekać. Jest to produkt warty polecenia, i warty wypróbowania. Za cenę 15 zł otrzymujemy wielofunkcyjny, bardzo przyjemny kosmetyk.
Nigdy jej nie używałam, takie duze opakowania są dobre w przypadku wyprobowanej maski. Szukam małej, lecz nigdzie nie ma :(
OdpowiedzUsuńAllegro i hebe :) Ja nie miałam wypróbowanej maski zaryzykowałam :)
UsuńMiałam ją raz i mi bardzo nie podpasowała, ale na pewno dam jej drugą szansę :)
OdpowiedzUsuńMyślę że warto, ale lepiej poszukaj mniejszego opakowania :)
UsuńOj my się niestety nie lubimy ;)
OdpowiedzUsuńMy to mamy tak na odwrót jak mi pasuje to Tobie nie i odwrotnie :)
UsuńA to nie przypadkiem maska Serical a nie Kallos? :O
OdpowiedzUsuńPospolicie zwana Kallos :)
UsuńNa początku włosomaniactwa miałam tę maskę, ale moje włosy były po niej przyklapnięte podejrzewam ,że była to głównie moja wina bo jako początkująca włosomaniaczka uważałam ,że więcej znaczy lepiej. Przeszkadzał mi trochę zapach tego produktu była dla mnie zbyt duszący
OdpowiedzUsuńMnie też nie przypadł jakoś bardzo do gustu. To faktycznie może być kwestia ilości, chociaż ja nakładam jej spore ilości i nie miałam nigdy takiego problemu.
UsuńMam ją i czeka na testowanie :)
OdpowiedzUsuńPróbuj :)
UsuńDużo osób ją zachwala, ale mnie jednak do niej nie ciągnie :) Mam Kallosa Keratin i inne i spisują się świetnie ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze za to nie miałam innych, ale mam nadzieję że też uda mi się wypróbować :)
Usuń