Ponieważ mam mnóstwo małych saszetek i próbek z kosmetykami postanowiłam zacząć je zużywać w końcu, no i podzielić się z wami opinią o ich działaniu oraz powiedzieć wam czy warto je wypróbować, (chociaż uważam, że i tak każdy powinien spróbować na własnej skórze :).
Balsam myjący Sylveco:
Naczytałam się o nim wiele pozytywnych opinii i już miałam go kupić kiedy okazało się że można zaopatrzyć się w próbki, więc skorzystałam z tej możliwości.
No i cieszę się że nie skusiłam się od razu na całe pełnowymiarowe opakowanie. Tak jak działanie na włosy było dość zadowalające i do mycia włosów się nadaje (włosy są miękkie, puszyste i lśniące) tak z moim skalpem nie poradził sobie wcale, jak swędziało przed myciem tak i po. A zależało mi na tym żeby szampon pomógł również na skalp. No niestety nie poradził sobie z ŁZS, umył i już. Po co więc wydawać pieniądze skoro taki sam efekt daje mycie odżywką. Zapach delikatny, słabowyczuwalny, niedrażniący.
Skład : Aqua, Coco-glucoside, Decyl Glucoside,
Mel Extarct, Cocamidopropyl Betaine, Butyrospermum Parkii Butter,
Panthenol, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Cyamopsis Tetragonoloba Gum,
Glyceryl Oleate, Lactic Acid, Betulin, Sodium Benzoate, Rosmarinus
Officinalis Leaf Oil.
Marion Detox HairLine
Pełnowymiarowego opakowania tego produktu nie ma a szkoda. Saszetka dzieli się na 2 części w jednej jest :
Mus peelingujący a w drugiej Szampon
Mus jest jak dla mnie nie musowy :p, ma konsystencje szamponu z drobinkami peelingującymi, nie pieni się.
Przyjemnie masuje i odświeża skórę głowy.
Szampon bardzo dobrze się pieni i mocno oczyszcza. Nie pozostawia na szczęście włosów "skrzypiących" i nie powoduje większego plątania.
Poniżej na zdjęciu mus:
No i szampon o perłowozielonej barwie.
Zestaw bardzo fajnie odświeża skórę głowy, dobrze myje i oczyszcza. Świetnie sobie radzi ze skórą z ŁZS i zmniejsza swędzenie na 2 dni :) Jestem bardzo zadowolona z tych saszeteczek i chętnie kupię ponownie. Zapach delikatny lekko cukierkowy, przyjemny.
No i znów Marion tym razem Marion- Gorąca kuracja dla włosów z olejkami (mam do wypróbowania jeszcze 2 wersje )
Produkt ten jest samorozgrzewającą się maseczką do włosów, kupiłam ją oczywiście skuszona nazwą "samorozgrzewająca".
Maseczka ma konsystencję trochę jakby olejową, i faktycznie rozgrzewa. Efektu tego nie czułam może na włosach, chociaż kiedy zawiązałam włosy w turban faktycznie było jakby delikatnie cieplej, ale jest odczuwalny po wylaniu produktu na rękę i jednorazowym przetarciu go w dłoniach. Zapach zniewalający jak dla mnie, bardzo przyjemny i bardzo umila czas siedzenia z maseczką na głowie.
Włosy po użyciu maseczki, delikatne, sypkie błyszczące i odżywione, ładnie się skręcają. Jestem bardzo zadowolona z efektu więc gdyby było pełnowymiarowe opakowanie na pewno bym kupiła :).
Mam tę pierwszą próbkę, muszę wreszcie użyć :)
OdpowiedzUsuńDobrze myje :)
UsuńMiałam sporą odlewkę balsamu myjącego od sylveco - dla mnie troszkę za dużo nawilżaczy, ale nie był zły ;) Za to mam saszetkę szamponu pszeniczno- owsianego :)
OdpowiedzUsuńO musze spróbować gdzieś dorwać :)
OdpowiedzUsuńBalsam myjący bardzo obciąża moje włosy - wracam do szamponu pszeniczno-owsianego.
OdpowiedzUsuńBalsam myjący bardzo obciąża moje włosy - wracam do szamponu pszeniczno-owsianego.
OdpowiedzUsuńMoje jest ciężko obciążyć, wiec tym się nie przejmuje :) ale jak Tobie lepiej służy ten drugi to wracaj bez zastanowienia :)
UsuńMuszę się skusić na serię detox, bo czas zrobić peeling skalpu :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo przyjemna :)
Usuń