Moje włosy z natury są bardzo kręcone, wiec i suche i wymagają częstego nawilżania. Jak byłam mała na głowie miałam pełno pierścionków, mama zapuszczała mi włosy i dzięki temu do komunii jak większość dziewczynek miałam długie włosy do pasa, ale nie były już kręcone.Włosy w tamtym czasie raczej się falowały, były grube i ciężkie a jednocześnie trochę suche, ponieważ mama nie do końca wiedziała jak zadbać o swoje kręcone włosy a co dopiero moje( babcia, mama a nawet dziadek codziennie pletli mi warkocze grubsze, cieńsze, a mama wymyślała co chwilę jakieś nowe fryzury, zawsze miałam coś fajnego na głowie, była ze mnie mała modnisia, i do dzisiaj mi to zostało :p) . Po komunii jak większość dziewczynek włosy ścięłam do ramion, było mi wygodniej, łatwiej się je myło i szybciej suszyło i wtedy zaczęły się kręcić. Jakoś nigdy nie przeszkadzało mi to że są kręcone i inne niż wszystkich moich koleżanek z prostymi włosami. Babcia co miesiąc zabierała mnie ze sobą do fryzjera żeby podciąć włosy do ramion, nie zmuszała mnie do tego raczej skutecznie namawiała, i zawsze uważała że powinnam jeszcze krócej ściąć, ale że ze mnie straszna buntowniczka i uparciuch to nigdy co do tego nie posłuchałam babci i nie ścięłam włosów krócej i myślę do dziś że dobrze zrobiłam. Całe szczęście do fryzjera z nami chodził dziadek i kiedy babcia namawiała fryzjerkę żeby ścięła mi włosy krócej to dziadek skutecznie protestował ( za co jestem mu wdzięczna, jak i za wiele innych rzeczy ale o tym może kiedyś ). Żeby nikt nie pomyślał że moja babcia jest zła to dodam że na lepszych dziadków trafić nie mogłam:). Wracając do tematu, włosy zaczęły mi trochę przeszkadzać w gimnazjum i wtedy kupiłam sobie pierwszą prostownicę w biedronce za całe 15zł które dostałam od taty. Zaczęło się bezmyślne prostowanie co jakiś czas, ale na szczęście byłam zbyt leniwa żeby często je prostować więc dałam sobie spokój, prostowałam okazyjnie. Ciocia poleciła mi odżywkę d/s żebym mogła łatwiej rozczesać włosy i wtedy zaczęło się moje włosomaniactwo. Babcia z mamą radziły jak domowymi sposobami zadbać o włosy. Włosy zaczęły się pięknie kręcić nawet tacie podobały się moje pierścionki :). Wtedy jeszcze pielęgnacja moich włosów była bardzo silikonowa i nieświadoma, ale już było dobrze. Zaczął się etap farbowania włosów szamponetkami a później Henna, na szczęście nie kusiły mnie farby, raz tylko użyłam rozjaśniacza żeby zrobić sobie blond pasemka i mama śmiała się ze mnie że mam żółtko na głowie a tata mówiła do mnie ruda :p. Moje włosy miały blond pasemka, były czarne z czerwonymi pasemkami, czerwone końcówki i po którymś farbowaniu wręcz kolorowe. Na szczęście cała henna zeszła w końcu z moich włosów i dzisiaj mam swój naturalny kolor. Kusi mnie farbowanie na czerwono henna, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Moim włosowym celem jest zapuszczenie włosów w skręcie do pasa i wzmocnienie skrętu, bo wiem że moje włosy potrafią się jeszcze bardziej kręcić. Jeżeli przez długość skręt będzie o wiele wiele mniejszy to pewnie wtedy trochę je skrócę ale póki co chcę je zapuścić, czas na ścinanie zawsze się znajdzie. Pielęgnację opiszę w innym poście bo ten strasznie się przedłużył.
A oto moje włosy:
Z żółtkiem na głowie :p
Pozostałości blondu, czarnego i czerwonych pasemek czyli krótko mówiąc kolorowe włosy:)
Zła jakość zdjęcia ale kolory trochę widać.( Miałam gdzieś zdjęcie moich włosów w czerwieni ale nie mogę znaleźć, jak kiedyś znajdę to wstawię na bloga.)
Dziś wyglądają tak :) Niestety są bardzo przerzedzone przez wypadanie, mam nadzieję że uda się je zagęścić w końcu. Widać dużą różnicę w gęstości między poprzednimi zdjęciami a tymi:(
Na pierwszym zdjęciu są bardzo gęste, na ostatnim dosłownie korkociąg ;P
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za bloga! :)
Prześliczne masz te loczki! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńUaaaa, ale świetne loczki! :) Jaka piękna sprężynka na ostatnim zdjęciu, Przypomniał mi się "Washington Square" Agnieszki Holland przez to zdjęcie, do tego ciotka głównej bohaterki nazywała się Lavinia. Podobnie! :)
OdpowiedzUsuńA skrzypiec zazdroszczę bardzo, bardzo :)
Dziękuję :) Faktycznie ciotka bohaterki nazywała się bardzo podobnie:)
UsuńA skrzypce to faktycznie super sprawa :)
A to Ty kochana, nie poznałam najpierw Twoich włosiąt z wizażu ;)
OdpowiedzUsuńCudowne masz loczęta :*
To ja to ja :) Już pisałam kiedyś na wizażu że na blogu używam innej nazwy :)
OdpowiedzUsuńAle loki! :)
OdpowiedzUsuńwow ale loczki! cudowne masz włosy:*)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń